Przygotowanie na śmierć osoby, która odchodzi bywa trudne. Towarzyszenie osobie umierającej jest doświadczeniem, którego wagę i ciężar trudno wyrazić słowami. Jak zatem mamy rozmawiać z kimś kto zbliża się do kresu swoich dni ?
Śmierć sama w sobie budzi w nas lęk i obawy, a proces powolnego umierania i długie oczekiwanie, na to co nieuchronne, naraża wszystkich na dodatkowy stres. Głęboka i mądra rozmowa ułatwia drogę do śmierci obu stronom – choremu jak i jego bliskim. To nieprawda, że tych chwil potrzebują tylko ci, którzy odchodzą, jeszcze bardziej potrzebne są tym, którzy pozostają opłakując zmarłego.
Obecność przy umierającym to szczególnie trudne wyzwanie dla bliskich i wszystkich opiekunów, będące jednocześnie ważną powinnością wobec drugiego człowieka. Nieuleczalni chorzy obok bólu i braku kontroli nad swoim ciałem, najbardziej obawiają się samotności u kresu życia.
Podczas rozmów na temat śmierci nie mają sensu kłamstwa czy udawanie. Dawanie fałszywej nadziei ani tym bardzie stwarzanie iluzji, że śmierć jest wciąż odległym wydarzeniem. Warto wprost mówić o tym, co się wydarzy i czego nie jesteśmy wstanie już powstrzymać. Zawsze jednak należy wsłuchać się w wolę umierającego i uszanować zarówno jego potrzebę rozmowy, jak i potrzebę milczenia.
Nasz strach przed rozmową o śmierci i umieraniu często wynika z naszej własnej nieporadności i nieumiejętności odnalezienia się w tej wyjątkowej sytuacji. Jeśli my sami sobie z tym nie radzimy, to jednocześnie nie potrafimy choremu dać wsparcia. Musimy stanowić dla niego swoisty łącznik pomiędzy życiem a śmiercią., być mu prawdziwym, silnym oparciem. Rozmowy o śmierci z zasady nie zaczynamy jako pierwsi, jeśli jednak chory wyraźnie zaczyna o tym mówić, chce dokładnie wiedzieć co go czeka, z czym powinien się liczyć i na co przygotować, podejmijmy pełen szczerości, szacunku i zrozumienia dialog. Po drugiej stronie mamy człowieka przerażonego i zalęknionego. Jeśli jednak sami czujemy się w tych chwilach bezradni, poszukajmy profesjonalnej pomocy. Ostanie rozmowy, choć tak trudne, nie muszą być pełne cierpienia. Ważne jest pozbawienie się sztuczności i bycie po prostu sobą.
Wiadomość o śmiertelnej chorobie, choć najczęściej poprzedzona podejrzeniami, zwykle wywołuje jednak ogromny szok, a wraz z nim pojawiają się silne emocje – złość, rozpacz, zwątpienie, smutek. Niektórzy z nas w zderzeniu z tak trudną sytuacja potrzebują się uzewnętrznić, wyrzucać nagromadzone emocje, nie tylko rozmawiać, ale także krzyczeć, płakać i skarżyć się na los. Inni natomiast zamykają się w samotności. Są i tacy, którzy uciekają w coś, co psychologa nazywa wyparciem, a co jest swoistym mechanizmem obronnym. Polega on na usunięciu ze świadomości myśli o nadchodzącej śmierci. Jest to zdecydowane i zupełne odrzucenie od siebie informacji, że naprawdę nadchodzi już koniec.
Przebieg procesu umierania, można podzielić na etapy. W każdym z etapów pojawiają się różne emocje i związane z nimi zachowania. Ich kolejność nie jest taka sama u żadnej z osób u kresu życia. Te etapy to:
Nieświadomość nadchodzącej śmierci:
Chory jeszcze nic nie wie o swojej sytuacji i nie przeżywa żadnych trudności. Dotrą one do jego świadomości po pewnym czasie i wówczas zacznie mieć on wątpliwości spowodowane objawami choroby i często „zmową milczenia” powstałą wśród opiekunów na temat jego stanu.
Niepewność:
To etap, w którym chory przeżywa wątpliwości dotyczące przebiegu choroby i odczuwa niepokojące objawy wskazujące na długotrwałe osłabienie sił witalnych. Pojawiają się chwile lęku i smutku przeplatane nadzieją i oczekiwaniem na cudowną poprawę. Choć zauważa pewne sygnały śmiertelnego zagrożenia i może spychać je do podświadomości, może także wyczuwać Twoją chęć upiększenia rzeczywistości czy drobne oszustwa tzw. kłamstwo nieszkodliwe.
Zaprzeczenie:
Choć zaprzecza wyczuwanej przez niego sytuacji bliskiej śmierci poprzez swoje zachowanie m.in. snuje plany dotyczące przyszłości. Jest to próba ucieczki od rzeczywistości lub zaprzeczenie wyraźnym sygnałom bliskości śmierci. Zaprzeczenie może zostać wyrażone wprost, czasem będzie to uporczywa zmiana każdego tematu, związanego z informacją o pogorszeniu się stanu fizycznego. Powinniśmy w tym czasie uzbroić się w cierpliwość, próbując wpierać chorego.
Bunt, agresja:
Uczucia te pojawiają się najczęściej obok stadium niepewności. Nawet po pogodzeniu się z bliskością śmierci, może zacząć się buntować przeciwko niej. Bunt ten może manifestować się poprzez szukanie winnych zaistniałej sytuacji. Szukanie faktów, spowodowały zły stan zdrowia, wyrzuty z uczynionego kiedyś zła, niespełnionego obowiązku nasilają się na tym etapie. Są one trudne do przejścia dla samego chorego, rodziny jak i opiekuna.
Targowanie się z losem:
Na tym etapie przeplatają się bunt i depresja. Chory zaczyna składać obietnice Bogu, lekarzowi, rodzinie co często jest skutkiem poczucia winy. Może na tym etapie poprosić o pomoc duszpasterza czy przewodnika duchowego. Zachowanie chorego może być często połączone z poczuciem winy wobec Boga lub innych ludzi. W tym etapie chory może składać deklaracje zmiany swojego światopoglądu lub chęć pogodzenia się w sytuacjach konfliktów z innymi osobami.
Depresja:
Pojawia się u większości świadomych, ciężko chorych osób w końcowej jazie życia. Może się wiązać z odmową przyjmowania lekarstw, spożywania posiłków, niechęcią do rozmowy. Stan depresji może się także wiązać z niemożnością wypełnienia ważnych powinności jakimi mogą być troska o dzieci, wypełnienie swojej myśli życiowej czy planowanych działań. W tym etapie powinniśmy w sposób szczególny wspierać chorego, strać się go pocieszyć oraz pomagać w życiowych problemach. Gdy depresja stanie się narzędziem przygotowującym chorego do utraty wszystkiego co się w życiu kocha, powinniśmy słuchać go i umożliwić wyrażanie bólu i żalu. Może to mu pomóc w pogodzeniu się z rzeczywistością.
Pogodzenie się z bliskością śmierci:
Ostatnim stadium jest akceptacja i może u niektórych przybierać formę pragnienia śmierci. Możliwe jest także widzenie tego etapu jako pragnienia zakończenia choroby i cierpienia. Niektórzy umierający mogą wyrażać w tym czasie życzenia dotyczące okresu po ich śmierci. To zwykle jest okres pożegnań, ważnych przesłań duchowych.
Na każdym etapie starajmy się wyczuć jakie emocje w danej chwili towarzyszą choremu. Czy jest pełen niepokoju i obaw, a mimo to chce na ten temat rozmawiać, znać prawdę i na bieżąco otrzymywać wszystkie dokładne informacje. Czy też może odpycha od siebie świadomość, że przegrał walkę z chorobą. I jeśli otrzymujemy ważne sygnały, że nie chce mówić ani się otworzyć – nie naciskajmy, nie bądźmy nachalni. Zapewnijmy go tylko, że gdyby nas potrzebował, to w każdej chwili jesteśmy i wówczas rzeczywiście bądźmy. Umiejętność właściwego wyczuwania jest zresztą niezwykle ważne, bowiem w ten sposób nie tylko dajemy choremu prawo do decydowania o sobie, ale też oszczędzamy mu ogromnego, często zupełnie niepotrzebnego, stresu.
Poniżej link do darmowej rejestracji – pomagajmy sobie nawzajem podczas walki z koronawirusem.
https://opiekun-pomocnadlon.pl/panel/register
Najnowsze komentarze